29.11.2012
Dzisiaj udało nam się dotrzeć na górę Hua shan. Godzina jazdy autobusem, kilka minut taksówką, 150 yuanów za wstęp do parku, kolejne 150 za wyciąg wagonikowy pod szczyt północny. Góra składa się z pięciu szczytów: północnego, południowego, wschodniego i zachodniego oraz centralnego. Ścieżki raczej niezbyt górskie, bo to po prostu długie betonowe schody, za to jakie widoki!! Góra jak na chińskie warunki nie jest zbyt wysoka, bo w najwyższym punkcie (południowy szczyt) ma 2160 m n.p.m., ale kolejka górska ma dolną stację na ok. 450 m n.p.m i w tym szczególe tkwi całe jej piękno. 
Góra ta nie była popularna przez bardzo długi czas, dopiero kilkanaście lat temu tłumnie zaczęli przyjeżdżać tu turyści z całych Chin. Wiele przewodników o niej nie wspomina, niektóre w postaci jednego akapitu jako ciekawostka. Na szczęście nasz przewodnik kupiony nielegalnie w Pekinie (cała z tym historia) wiedział wszystko – jak, czym i kiedy tam dojechać.
Wszyscy wiedzą, że reżyser filmu Avatar inspirował się krajobrazem górskim w Zhangjiajie. Lokalna władza podchwyciła i szybciutko zmieniła nazwę jednej z gór na „Halleluja mountain”, co nie spodobało się przez chwilę władzy centralnej (chrześcijańska nazwa w centrum komunistycznych Chin?) i wezwali Camerona na dywanik na wyjaśnienie czy to nie plagiat (bez sensu). Ten stwierdził, że we wspomnianych górach nigdy nie był, a inspirację czerpał z góry… Hua shan! I chociaż wszyscy wiedzą, że to łgarstwo, to centralna władza to przełknęła, bo co tu dużo mówić, „coś w tym jest”. Będąc na niej rzeczywiście można się dopatrzeć klimatów filmowej Pandory.
Łaziliśmy do wieczora, niestety nie udało nam się zaliczyć wszystkich pięciu ze względu na szybki zachód słońca. Wjechaliśmy kolejką na górę, weszliśmy na szczyt północny, potem wschodni, wracając przeszliśmy przez centralny i już schodami na dół. W zasadzie nie ma co pisać. To trzeba zobaczyć. Niestety zdjęcia nie oddają pełni piękna krajobrazu. My go skosztowaliśmy. Dajemy do powąchania (taka metafora).













Wydawało mi się, że teraz pojedziecie na południe, do cieplejszych stron – a tu nadal zima. Gdzie ta góra Hua shan się znajduje na mapie Chin?
Ciężko tłumaczyć samemu. Ciocia wikipedia robi to lepiej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hua_Shan
Witam
Gratuluję Wam pomysłu na tą wyprawę i życzę pięknych przeżyć. Trochę zazdroszczę Wam, że możecie doświadczyć egzotyki tych miejsc.
Pozdrawiam. Małgorzata Hotała
Kosze na śmieci mi się podobają – ekologiczne :-) A po co wszędzie te czerwone wstążeczki? Co jest na nich napisane?
Najczęściej wstążeczki są przywiązane do kłódek, które są przyczepiane przez zakochanych, czyli tak jak na tumskim, ale chyba nie tylko. Na kłódkach są napisy grawerowane na miejscu po chińsku, więc to może znaczyć cokolwiek…
Jak widać Wasi Czytelnicy są głodni szczegółów, detali i wszelkiej inności Chin (typu wstążeczki). Piszcie więc – my naprawdę czytamy i przeżywamy! I pozdrawiamy :-)
Te kłódki obok wstążeczek to też od młodych małżeństw lub zakochanych, jak w Polsce?
Ojojoj! Ale tam pięknie!
Pytania mam te same (jak wyżej).
Całuski dla podróżników
Ponawiam pytanie Dobranocki co z tymi wstążeczkami?