Dwa dni na wyspie

Postanowiliśmy pojechać na dwa dni na Ko Lantę (wyspa), aby popróbować innych plaż. Po okropnej kilkugodzinnej podróży w upale, podwójnej przeprawie promem oraz kilkudziesięciu minutach na bagażniku jakiegoś pickupa, dotarliśmy wreszcie na miejsce, gdzie już mieliśmy zarezerwowane i opłacone noclegi w małej chatynce przy plaży. Plaża – miodzio: woda czysta, piasek cudowny i bez kamieni. Dosyć szybko można dotrzeć na głębszą wodę, co niestety jest tutaj rzadkością (zazwyczaj idąc wgłąb morza przez pierwsze 50-100 metrów wody jest po kostki, potem przez 50 m po kolana itd. Trzeba się nieźle nachodzić, żeby popływać). Okolica cudowna, wieczorami chłopcy robią ogniowe show w rytm muzyki. Pływaliśmy, piliśmy piwo oglądając gwiazdy, satelity, samoloty i UFO na plaży. Ja nawet wstałam raz wcześnie, aby zobaczyć wschód słońca, ale nic z tego nie wyszło, bo było pochmurno. Nie szkodzi, doczytaliśmy do końca książki, które kupiliśmy w Bangkoku, spacerowaliśmy po plaży. Zbyt wiele się nie działo, dlatego nie ma o czym pisać, więc po prostu pokażę kilka zdjęć.Marta na plaży O, tam jest słońce! Palma (mi odbiła) Poczekam na przypływ Z powrotem płynęliśmy statkiem

Z powrotem postanowiliśmy przepłynąć statkiem do Aonang, w sumie 3 godziny podróży, bardzo przyjemnej, zwłaszcza, że statek zadokował na „naszej” znajomej plaży, skąd mieliśmy już tylko chwilkę piechotą do hotelu. Bardzo przyjemnie spędzone dwa dni! A i z mrówkami się zapoznaliśmy lepiej! ;)

  1. Jak jeszcze raz napiszecie coś w rodzaju „okropnej kilkugodzinnej podróży w upale” to się zdenerwuję i Wam nie odkurzę mieszkania przed Waszym powrotem. :P Nam tu znowu w nocy śnieg padał, na szczęście minimalna ilość…

  2. Hej Marta i Jacek!

    Widzę, że radzicie sobie całkiem nieźle w podróży. Ja tydzień temu wróciłem z prawie 2 miesięcznego pobytu w Polsce. Bardzo mi się podobało i szkoda, że nie mogliśmy się spotkać tym razem.

    Zazdroszczę Wam pogody (Alberta przywitała mnie -41 stopniami w ubiegły wtorek). W tą sobotę wybieram się w podróż do Panamy, Argentyny i Kostaryki, więc z temperaturami powinnyśmy się zsynchronizować :)

    Powodzenia i uważajcie tam na siebie!

    • No no, podróży Dawida ciąg dalszy. Szkoda, że nie dało rady się spotkać. Ale podążamy Twoimi śladami, Azja już zaliczona. ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *